Wednesday 28 November 2012

5 niezbędnych akcesoriów rowerowych na zimę


Podobno zaraz zima, ale kiedy to piszę, za oknem świeci słońce, temperatura jest dobrze na plusie, a kot wyrywa się, żeby wyjść na balkon z nadzieją na upolowanie gołębia, albo chociaż wróbla. Tym bardziej chciałabym przekazać wszystkim osobom, które zahibernowały już swoje rowery (dziwny zwyczaj swoją drogą, prawda?) tę prostą wiadomość: FAIL!
Nigdy nie rozumiałam idei "sezonu rowerowego" - dotyczy to chyba tylko sportowców (do których się nie zaliczam) i rowerzystów "weekendowych" (do których również się nie zaliczam). Oczywiście rozumiem, że niektórzy wsiadają na rower tylko wtedy, gdy temperatura nie schodzi poniżej 20 stopni, a wzdłuż ścieżek* rowerowych piękne hostessy rozdają darmowe lody, ale pragnę zaapelować: nie idźcie tą drogą! Kiedy jest chłodno nie tylko można, ale i jest po prostu fajnie używać roweru jako środka transportu. Wystarczy tylko make bike easier, czyli zadbać o ułatwienie sobie rowerowego życia. Oto, co może nam pomóc, kiedy nad Polskę nadciąga powietrze polarnomorskie (albo arktyczne, albo inne potworne)1. Ciepły pokrowiec na siodełko. Polecam takie z naturalnej wełny albo robione na drutach, jak ciepły sweter. Taki pokrowiec należy zabrać ze sobą rano, kiedy wyciągamy rower z gdziekolwiek-on-się-tam-znajduje i założyć na wyziębione siodełko - ciepłe siedzenie to podstawawinkPo zaparkowaniu roweru pokrowiec zabieramy ze sobą, żeby nie marzł razem z rowerem.
Szydełkowy pokrowiec na siodełko, ocieplający, LIS, 69zł
2. Rękawiczki.Koniecznie dobrej jakości - warto zainwestować w porządną parę rękawiczek z uwagi na to, że to własnie ręce wyziębiają się pierwsze, kiedy pedałujemy w chłodne dni. Dobrze, jeśli są ze skóry - lub imitacji skóry - dzięki temu dodają też przyczepności naszym rękom trzymającym kierownicę. Odradzam rękawiczki z polaru (ślizgają się po chwytach) i ze sztucznym "miiem" w środku (w tych ręka szybko się poci).
Skórzane ocieplane rękawiczki, idealne na rower, 99.90zł

Pojawiają się w całych setkach, kiedy dzień robi się krótszy, a z pracy wychodzimy po ciemku. Nieoświetleni - lub źle oświetleni - rowerzyści to problem, który wydaje się być częścią systemu jak śmierdzące dworce albo kolejki na poczcie 30 kwietnia. Długo zastanawiałam się, skąd bierze się ten suicydalny trend, aż przeczytałam gdzieś rozbrajająco szczere wyjaśnienie pewnego rowerzysty, który stwierdził, że przecież miejskie latarnie świecą, więc jest jasno. Otóż nie jet na tyle jasno, żeby poruszający się z przepisową prędkością kierowca miał szansę widzieć nas tak dobrze, jak my widzimy jego. Dobre oświetlenie to podstawa. Sama jeżdżę z dużą chromowaną lampką LED i dodaję do tego jedną lub dwie mniejsze zakładane na kierownicęsilikonowe światełka, nie zapominając tez o lampie tylnej




4. Błotniki, chlapacze, osłony kołaczyli wszystko to, co pomaga ochronić odzież przed zabrudzeniami pryskającymi spod kół. Szczególnie przydatne w czasie deszczu, ale także tuż po nim, kiedy jest plucha, na ulicach rozpłaszczyły się kałuże, a błoto atakuje nas z każdej strony. Błotniki to absolutna konieczność, chlapacze pomogą dodatkowo chronić buty, a osłona koła zadba o to, żebyśmy nie musieli bać się konieczności oddania płaszcza do pralni po każdym zejściu z roweru. 


5. RozweselaczeNa koniec - warto mieć ze sobą coś, co poprawi nam humor w czasie szarugi. Może to być fajny dzwonek (ja jeżdżę z ciasteczkowym potworem),kolorowe zapięcie do roweru czy fajna sakwa albo torba na bagażnik. Możecie też poszaleć po całości i ubrać rower we włóczkę - wtedy rower rozweseli nie tylko Was, ale i całe miasto




Myślicie, żeby zachęcić kogoś, na kim Wam zależy do jazdy rowerem poza "sezonem"? Jest do tego doskonała okazja. Warto pomyśleć o "rowerowym" Mikołaju, a przede wszystkim dawać dobry przykład samej/samemu!

No comments:

Post a Comment