Thursday 26 March 2015

Rowerowy Haarlem, czyli targi National (E)Bike Testdagen

National (E)Bike Testdagen - pod tą małą wpadającą w ucho nazwą, tłumaczoną na polski jako Narodowe Dni Testowania (E)Rowerów, kryją się targi rowerowe organizowane w urokliwym miasteczku Haarlem pod Amsterdamem. Co roku wraz z początkiem sezonu rowerowego (choć w przypadku Holandii sam ten termin brzmi śmiesznie) do Haarlem zjeżdżają producenci i dystrybutorzy jednośladów, części i akcesoriów, by zaprezentować swoje najnowsze pomysły w najwspanialszym rowerowym kraju.

 Pierwsza zaskakująca rzecz na targach? Ogromna liczba gości w wieku 60+. Budujący obrazek - w Polsce na rowerze jeździ niewielu starszych ludzi, z czego ogromna większość porusza się rowerem na wsiach. Dużo rzadziej spotyka się starszych rowerzystów w miastach. W Holandii natomiast, jak wiadomo, jeżdżą wszyscy, bez względu na wiek, rasę, płeć, czy zawód. Seniorzy na targach korzystali chętnie z możliwości testowania rowerów elektrycznych - tradycyjnych, ale także tych składanych i typu cargo. Miło było pooglądać rowerzystów w mocno zaawansowanym wieku.


Chciałabym móc widywać takie obrazki częściej w Polsce, choć pewnie prędko to nie nastąpi, ponieważ z racji kłopotów z kondycją wielu seniorów nie może poruszać się już tradycyjnymi rowerami, a te z napędem elektrycznym ciągle pozostają daleko poza ich możliwościami finansowymi.


Przypominam jednak, że e-rowery są nie tylko dla osób starszych. Świetnie sprawdzają się w codziennym życiu osób mieszkających w pagórkowatym terenie czy tych, które do pracy muszą pokonać większą odległość. Niezastąpione są też podczas silnych podmuchów wiatru - dzięki napędowi nie odczuwa się aż tak mocno oporów powietrza. Na targach można było zobaczyć ogromny wybór tego typu pojazdów o rozmaitych parametrach i z ciekawymi elementami wspomagającym jazdę, jak np. nawigacja czy licznik spalonych kalorii. Mi najbardziej do gustu przypadły elektryczne rowery cargo - trójkołowiec i long john. Tym, co do tej pory powstrzymywało mnie przed włączeniem roweru cargo do mojej stajni był wysiłek, z jakim przyszłoby mi przemieszczać się pojazdem z pełnym ładunkiem. Napęd elektryczny wspaniale rozwiązuje ten problem!


Obok rowerów elektrycznych można było też obejrzeć najnowsze kolekcje uznanych holenderskich producentów, jak Sparta, Batavus czy Gazelle oraz masę innych rowerów, w tym wiele nietypowych modeli, jak jednoślady bambusowe. Wystawę dopełniały stoiska oferujące akcesoria, odzież, części lub rozmaite usługi dla cyklistów.


Polskim akcentem (jedynym) było nasze stoisko. Akcesoria Bike Belle prezentowaliśmy w Holandii po raz pierwszy i ucieszyło nas zainteresowanie, jakim zostaliśmy obdarzeni. Pierwszy etap podboju rowerowego królestwa za nami :)


Obok produktów i usług nie brakowało też innych atrakcji. Targi otworzyła Orchestre Bicyclette, grupa stworzona z miłośników muzyki i dwóch kółek. W trakcie imprezy co jakiś czas odbywał się pokaz mody, genialnie wymyślony i urządzony wprost na targowych alejkach, z DJem prowadzącym za sobą grupę smukłych modelek.

Ale moje serce skradł inny pomysł organizatorów - konkurs wolnej jazdy, czyli zawody na najwolniejszy przejazd rowerem na wyznaczonej trasie.


Zawodnikom akompaniowały wokalistki, zagrzewali ich do walki prowadzący, a sami zainteresowani robili wszystko, aby na rowerach się niemal nie poruszać :) Zawody były tak atrakcyjne, że nawet zwierzęta chciały w nich brać udział, co widać na załączonym obrazku!


Targi trwały 3 dni, po ich zakończeniu udało mi się jeszcze na moment odwiedzić Amsterdam i kilka okolicznych miasteczek. Trudno nie kochać Holandii z jej modelową infrastrukturą rowerową, kulturą poruszania się po drogach, pięknymi krajobrazami i doskonałym do rowerowania ukształtowaniem terenu. Do zobaczenia w przyszłym roku! Tymczasem czekał już na mnie kolejny przystanek: Kopenhaga.

No comments:

Post a Comment