foto: TVP |
Okazja nadarzyła się wczoraj: stałam na światłąch przy przejeździe rowerowym i obok mnie zatrzymał się ksiądz. Takiej okazji nie mogę zmarnować! - pomyślałam i zapytałam, jak się jeździ w sutannie.
- Bardzo dobrze - powiedział ksiądz.
- A nie wkręca się księdzu sutanna w szptychy albo łańcuch? - nie dawałam za wygraną
- A skąd. Wystarczy sobie ją odpowiednio "założyć" - powiedział ksiądz i zademonstrował ułożenie sutanny, która w lwiej części opierała się na męskiej ramie. Podziękowałam grzecznie i rozjechaliśmy się z powrotem woimi drogami, a mi się przypomniało, jak kiedyś na moście Dębnickim mijałam
jadącą na trekingowym bajku roześmianą zakonnicę w białym habicie.
Wrocławskie zakonnice na rowerach. Foto Klearchos Kapoutsis/Flickr CC |
Jaki z tego wniosek? KLER NA ROWERY!! Wreszcie model pasterz-owieczki może przysłużyć się dwóm kółkom :)
A lud świecki, czyli ja między innymi, ma kolejny dowód, że jazda na rowerze w długiej sukni nie jest niemożliwa :) A dla tych, którzy/-re nie chcą przesiadać się na męskie rowery, zawsze są jeszcze klipsy do sukienki (d'oh!).
A na koniec wracam do ojca Mateusza - nie zastanawialiście się czasem, jak w mieście pełnym zbrodni nieprzypięty rower nigdy jakoś nie znika?
foto: demotywatory |
A może jednak o.Mateuesz przypina rower tylko w serialu tego nie pokazują?
ReplyDeletemożliwe! chociaż myślisz, że są tacy chytrzy? ;)
ReplyDeletemoże pod prądem jest?
ReplyDeleteI coś z krakowskiego podwórka: http://wolnyrower.blogspot.com/2012/06/rowerem-wolno-jezdzic-w-sutannie.html
ReplyDelete