Tuesday 30 July 2013

Ukradli mi rower - i co teraz?

No i stało się. 12 lat jeżdżenia rowerem po Krakowie, niemal codziennie - i wreszcie znalazł się parszywy drań, któremu zachciało się zarobić na moim rowerze. Ale po kolei.

Wreszcie mogłam wsiąść na mojego nowego Krossa Animato, na którego czekałam 3 miesiące. Po tym, jak już do mnie dotarł, musiałam na chwilę oddać go mojemu chłopcu, którego Giant rozklekotał się na jakimś wertepie i siedział w warsztacie przez prawie dwa tygodnie. Ale nic to, pomyślałam dzisiaj rano, wreszcie nadeszła ta piękna chwila, wsiądę sobie na mój nowy super-techniczny-wół-roboczy, objadę cały Kraków (urzędy rozmaite miałam dziś w planach), zapakuję sobie do torby klimatyzację w sprayu i w drogę!
Dojechałam do pracy (jechało się super, doceniam wreszcie przedni amortyzator także w mieszczuchu!) i zostawiłam rower pod drzwiami, przypinając go do żelaznej kraty. Tu przyznaję: tak, mogłam zapiąć go lepiej, mogłam zabezpieczyć dwoma zapięciami, ale uznałam, że i tak przez cały czas widzę wejście, więc co się może stać? I tak się przeliczyłam. Ktoś (a konkretnie - przypuszczam, że pewien pan w niebieskim t-shircie i średnim wieku) go zauważył i przyczaił się na niego. Zniknęłam na chwilę na zapleczu i wtedy musiał sobie z nim poradzić. Zostało tylko otarcie na kracie. 
Ukradli mi rower, kradzieje, zlodzieje, niech na nich wszystkie plagi egipskie i najpaskudniejsze choróbska! Stało się. I co teraz?
1. Zgłosiłam kradzież na policji. Wiem, wiem, wykrywalność takich przestępstw jest bliska zeru, ale "bliska" nie znaczy "równa". Kosztowało mnie to co prawda 1,5h życia, ale wyszedłszy z założenia, że takich rowerów po Krakowie jeździ naprawdę niewiele, a po Kazimierzu jeszcze mniej, pomyślałam, że może jednak warto. Policja teraz będzie sobie zbierać nagrania z okolicznych monitoringów i może pozna tego miłego pana w niebieskim t-shircie i średnim wieku, który teraz, kiedy to piszę, przeżywa - mam nadzieję - najgorszy w swoim życiu rozstrój żołądka.
2. Komponuję ogłoszenie, które zawiśnie sobie jutro na Kazimierzu. Poinformuję w nim w czułych słowach sprawcę kradzieży, że nie mam ochoty darować mu mojego nowego roweru - oraz potencjalnych nabywców tych dwóch kółek - że kupując mój rower popełniają przestępstwo i mogą mieć przez to poważne kłopoty. Wystarczy sprawdzić numer ramy. 
3. Ustawiłam sobie alert w Google. Alerty Google to taki sprytny wynalazek, który pozwala śledzic informacje na dany temat - dziennie można dostawać porcję "wyrzutów" na temat dowolnego hasła via email. Jeśli ktoś będzie usiłował sprzedać mojego Krossa Animato online - dorwę drania, który teraz, kiedy to piszę, usiłuje się, mam nadzieję, opędzić od plagi potwornej szarańczy, której niestraszne żadne Raidy, muchozole czy inne chemikalia. Ta szarańcza chce KRWI!
4. Udostępniłam informacje o kradzieży (starałam się, by były jak najdokładniejsze) na Facebooku i w mejlach do znajomych. Pomógł też producent roweru (dzięki, Kross!) udostępniając informację na swoim fanpage'u. Skoro znajdują się zaginieni ludzie, może i rowery mają szansę? A może nawet cholerny złodziej, który teraz, kiedy to piszę, boryka się, mam nadzieję, z najazdem dawno niewidzianych, znienawidzonych krewnych, z których każdy ma ochotę nie tylko pojeździć na "jego" nowym rowerze, ale także wytargać za uszko, pogrymasić na stan mieszkania, wezwać imienia jego nieżyjących dziadków, a na koniec oświadczyć, że spodobał im się Kraków i mają ochotę zostać tu całe wakacje (a z nimi szesnaście sikających po kątach kotów i cztery drące się wniebogłosy papużki-nierozłączki) - może ten właśnie cholerny złodziej zdecyduje jednak, że nie warto wchodzić w konflikt z prawem i rower zwróci?
5. Dostałam nauczkę. Powinnam ją była dostać dużo wcześniej. Jest to gorzka nauczka, która wy nika bezpośrednio z przekonania, że ludzie są źli, a świat jest dziełem szatana (dodatkowo będącego na ostrym haju podczas procesu tworzenia). Nauczka brzmi: NIE LEKCEWAŻ PRZECIWNIKA. Nie ufaj ludziom. Zakładaj, że każdy to potencjalny złodziej. Tylko ja chyba tak nie umiem. Ale następnym razem nie zastanowię się ani minuty, czy przypiąć rower w dwóch miejscach. Może ten parszywy drań, który teraz, kiedy to piszę, tarza się, mam nadzieję, w morzu nieczystości wyciekłych z pękniętej rury sąsiada z piętra wyżej, miałby mniej czasu na rozwalenie zamka i odjechanie na moim nowym rowerze. Jednocześnie pamiętam, że nie ma zabezpieczeń, które uchronią mój rower w 100%, bo słyszałam też i historie o rowerach skradzionych z zamkniętych na dziesięć spustów garażach ulokowanych na strzeżonym osiedlu z monitoringiem. Może więc powinnam się przyzwyczaić do myśli, którą kiedyś podzielił się BikeSnobNYC: Twój rower zostanie ukradziony, prędzej czy później. Na szczęście, w moim przypadku, było to jednak "później", bo - mimo wszystko - starałam się złodziejom utrudniac życie.
6. Głowa do góry, alleluja i do przodu. Ten poczwarny karaluch, który ukradł mi rower, i który teraz, kiedy to piszę, siedzi, mam nadzieję, w samym środku angielskiego wieczoru kawalerskiego, a sam nie mówi po angielsku i nie wie, czemu ci wszyscy młodzi mężczyźni każą mu pić czterdzieste siódme piwo, oblewają go alkoholem, a potem niezbyt elegancko usiłują go przytulać, ten właśnie poczwarny karaluch nie przeszkodzi mi w byciu rowerzystką miejską. Nu pagadi, karaluchu. Myślisz, że pozostaniesz bezkarny? Wsiadam na rower i jadę cię szukać. BRACE YOURSELF. 

P.S. Jeżeli widziałeś gdzieś tego karalucha, daj znać via email albo najbliższemu posterunkowi policji, najłatwiej przez 997. Mój Kross Animato był złoto-biały (złota rama, biały przedni widelec, brązowe błotniki) i miał nieco wyżej ustawioną kierownicę, niż na zdjęciu. Ślady zachlapań na tylnym błotniku i osłonie koła. Jeżeli zobaczysz gdzieś Krossa Animato po okazyjnej cenie, daj znać. nike nie będzie po prostu sprzedawał nowego modelu z tegorocznej kolekcji "bo mu się znudził".

2 comments:

  1. O kurczę! Ja też straciłam rower ładnych parę lat temu.Ukradli z klatki schodowej,oczywiście był przypięty.Mam nadzieję,że Twój szybciutko się odnajdzie,czego z całego serca Ci życzę.

    ReplyDelete
  2. Jaki niefart :( wspolczuje i mam nadzieje ze sprawa szybko sie rozwiaze!

    ReplyDelete