Thursday 3 January 2013

New Year's revolutions

Tak, tak właśnie: rewolucje, bo z postanowień zazwyczaj niewiele wychodzi (napisałam, wcinając drugą już dzisiaj pralinkę; chociaż, przyjrzawszy się opublikowanej tu w zeszłym roku liście stwierdzam, że nieźle mi poszło).

Co zamierzam zrewolucjonizować w tym roku? Zacznę od siebie. Projekt 365 Dni z Rowerem ma być dla mnie okazją do poćwiczenia samodyscypliny, choć rzecz jasna nie jest to jego główny cel. Poza tym będę więcej jeździć dla zdrowia - mam tu na myśli umyślne planowanie przejażdżek rowerowych tak, żeby się na nich trochę zmęczyć, a dzięki temu rozruszać serce, które ostatnio mam w nienajlepszej kondycji. Słowa "przejażdżki" i "jazda dla sportu" były mi do tej pory raczej obce, gdyż jak pewnie wiecie używam roweru jako ekstensji nóg, a nie urządzenia treningowego. Ale chyba dobrze mi zrobi teleportacja do świata sportu raz na jakiś czas. Uda i tyłek mi podziękują. A, no i serce też.

Zamierzam też sukcesywnie dokładać do rowerowej rewolucji przetaczającej się przez naszą część cywilizacji z wdziękiem diabła tasmańskiego* swoje pięć groszy - wolałabym, żeby była trochę bardziej jak Charlize Theron w "Słodkim listopadzie" niż jak Taz, a nikt tego za mnie nie zrobi! Planuję wobec tego jeszcze więcej rozmaitych projektów promujących stylowe przemieszczanie się na dwóch kółkach, świecenie przykładem (no, to będzie trudne - do Charlize mi raczej daleko) dzięki projektowi 365, ale przede wszystkim działanie w mikroskali i systematyczne przekonywanie do roweru osób z najbliższego otoczenia. Pokazać - przekonać - puścić wolno w świat i niech czynią dobro - taki jest plan. Słodkolistopadowy jak nic!

No i last but not least - postaram się robić więcej dla innych. Zaczynam od wystawienia na aukcji zestawu na rower retro w białe groszki by BikeBelle - całkowity dochód zostanie przekazany na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ty też możesz pomóc - po prostu zalicytuj tutaj.

Chętnie poczytam o Waszych pomysłach na noworoczne rewolucje, tylko - broń Boże - niechże nie będą "kulinarne". To jak?

Z cyklu "słownik rowerzystki: UPADEK - okazja do zastanowienia się nad tym, co się zrobiło nie tak. Po upadku należy pozbierać się i pedałować dalej (365 DzR, dzień drugi)


*to nie jest krytyka jakichkolwiek działań rowerowych aktywistów

1 comment:

  1. Ja postanowiłam, że włosy zapuszczę, i schudnę w czym ma mi pomóc rower i basen na który mam zamiar jeździć właśnie na rowerze :. No i mam zamiar wspierać mojego małżonka który bardzo na rowerze śmiga, a ja hym raz tak raz nie, ale zmieni się to zmieni :D

    POZDRAWIAM!

    ReplyDelete